Dom Z Papieru Sezon 3 Online
Ale przecież na Anfield Road wszystko jest możliwe. Zresztą, ja doskonale wiem, że 0:3 to nie jest wyrok śmierci – rozmarzył się 46-latek. "Nigdy się nie poddawaj" – głosił napis na bluzie, w której Salah pojawił się we wtorek na Anfield Road. Z podobnego założenia wyszli jego koledzy. Liverpool szybko wyszedł na prowadzenie. I choć w dalszej części pierwszej połowy to Barca miała więcej okazji, to po przerwie gospodarze zadali kolejne ciosy. W 120 sekund Marca-Andre ter Stegena pokonał Georginio Wijnaldum, który na boisku pojawił się w przerwie. Po niespełna godzinie gry było 0:3. Powtórka ze Stambułu i z Rzymu wisiała w powietrzu. – Nie możemy pozwolić im wrócić do gry. Wtedy, dzięki wsparciu fanów na Anfield, będą gotowi nas pożreć! – przestrzegał przed spotkaniem Luis Suarez, były gracz LFC, który na wyjazdowego gola w Champions League czeka od września 2015 roku. Teoretycznie, w Barcelonie mieli ogromną liczbę powodów do optymizmu. Mieli świetny wynik. Do tego, wszyscy piłkarze byli zdrowi i wypoczęci, bo w LaLiga z Celtą (0:2) zagrali rezerwowi.
Przy nim jednak na światowy numer jeden wyglądał Gerard Pique, który świetnie dowodził defensywą Blaugrany. Liverpool mocno naciskał, często gospodarzy ratowały interwencje Marca-Andre ter Stegena, jak choćby przy dwóch strzałach Jamesa Milnera i Mohameda Salaha. Ostatecznie jednak to Messi rozstrzygnął ten mecz. Długo był powstrzymywany, ale cierpliwość popłaciła. Wcześniej jeszcze nigdy nie trafił przeciwko The Reds, ale teraz dwa gole na Camp Nou niemal wprowadzają jego zespół do finału Champions League. Najpierw zapoczątkował akcję, po której dobił piłkę do pustej bramki, a później uderzył perfekcyjnie z rzutu wolnego. Sam Klopp nie mógł się nadziwić temu strzałowi i tylko podziwiał go z uśmiechem. Nie pozostało mu nic innego, skoro Messi wziął sprawy w swoje ręce. Barcelona - Liverpool 3:0 (1:0). Bramki: Luis Suarez (26), Lionel Messi dwie (75, 82). Sędzia: Bjoern Kuipers (Holandia)
Drużyna Juergena Kloppa wstanie z kolan? Wielu ekspertów twierdzi, że w rywalizacji Liverpoolu z Barceloną wszystko jest "pozamiatane". W pierwszym pojedynku na Camp Nou drużyna Ernesto Valverde wygrała z rywalem 3:0. I chyba tylko cud może sprawić, że to Liverpool zagra w wielkim finale Ligi Mistrzów 2019. Ale nie takie cuda Liga Mistrzów widziała w historii, dlatego też w Liverpoolu, na stadionie Anfield Road, nikt nie traci nadziei, a mobilizacja jest ogromna. W związku z tym, że to piłka nożna, wciąż powinniśmy próbować. Nie ułatwiliśmy sobie życia i to nie jest noc na bycie wyszczekanym i gadanie w stylu: "To dopiero pierwsza połowa", "strzelimy szybkiego gola w rewanżu" itd. To będzie kolejny naprawdę trudny mecz. Po prostu - mówi Juergen Klopp, szkoleniowiec Liverpoolu. Problem Liverpoolu Niestety, Liverpool przed wtorkowym rewanżem ma spory problem. A to dlatego, że niemal na pewno zagra bez kontuzjowanego Mohameda Salaha, swojego największego gwiazdora, co potwierdził na poniedziałkowej konferencji prasowej sam Juergen Klopp.
Większość prób była blokowanych albo niecelnych. W 25. minucie kibice gości oszaleli. Znakomitym podaniem za linię obrony popisał się Jordi Alba, do piłki dopadł Luis Suarez, który uprzedził golkipera Liverpoolu i wpakował piłkę do siatki. Choć to goście mieli optyczną przewagę, to Duma Katalonii jako pierwsza trafiła do siatki. W 34. minucie powinno być 1:1. Znakomite zagranie z głębi pola posłał Jordan Henderson, który chwilę wcześniej wszedł za kontuzjowanego Naby'ego Keitę, ale wychodzący na czystą pozycję Mane uderzył nad bramką. Jak się okazało, była to ostatnia groźna okazja w tej połowie i do szatni w lepszych nastrojach zeszli gracze Ernesto Valverde. Tuż po zmianie stron znów ostro zaatakowali goście. W 47. minucie po składnej akcji pod polem karnym Blaugrany z linii pola karnego uderzał James Milner, ale piłkę na rzut rożny sparował Marc-Andre ter Stegen. Sześc minut później znów swój zespół musiał ratować niemiecki bramkarz, z najwyższym trudem broniąc uderzenie Salaha. W 58. minucie znów blisko byli goście.
Ojciec zawsze opowiadał mi, że najlepszy na świecie był Pele, ale ja byłem zbyt młody, żeby oglądać go na żywo. Z tych, których widziałem, na pewno numerem jeden jest Messi – mówił przed meczem trener gości Jürgen Klopp. I po raz kolejny na własne oczy przekonał się, jakim geniuszem jest Argentyńczyk, który strzelił dla Barcelony już 600 goli. Liverpool przez większość meczu na Camp Nou grał świetnie, ale ostatecznie kibice bili pokłony Messiemu po dwóch golach, w tym jednym strzelonym po doskonałym uderzeniu z rzutu wolnego. Katalończycy jeszcze nigdy nie wyeliminowali Liverpoolu w dwumeczu, trzy razy musieli uznawać wyższość klubu z miasta Beatlesów, ale tym razem są blisko przełamania. Na rewanż na Anfield pojadą z dużą zaliczką. Snajper-prowokator To było starcie godne finału Champions League, oglądaliśmy zagrania potwierdzające kunszt najlepszych graczy świata. Piłkarze Liverpoolu narzucili wysokie tempo gry, nie brakowało też ostrych starć, po których Messi długo nie podnosił się z boiska.
O meczu Liverpool Barcelona wyniki na żywo (oraz wideo transmisja na żywo online*) zaczyna się 7. 5. 2019. at 19:00 czasu UTC na stadionie Anfield, Liverpool, England w UEFA Champions League - Europe. Na SofaScore wyniki na żywo możesz znaleźć wszystkie poprzednie mecze Liverpool przeciwko Barcelona. Odnośniki do Liverpool w Barcelona skrótów wideo możesz znaleźć w zakładce Media jak tylko zostaną udostępnione na serwisach typu Youtube lub Dailymotion. Nie ponosimy odpowiedzialności za udostępniane materiały, wszelkie kwestie związane z prawami autorskimi prosimy kierować do właścicieli filmów. Możesz obejrzeć Liverpool - Barcelona transmisje na żywo, jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem bet365, wiodącego bukmachera online udostępniającego transmisje ponad 140 000 wydarzeń sportowych na żywo przez cały rok. Jeśli mecz jest transmitowany w bet365, możesz obejrzeć piłka nożna mecz Liverpool - Barcelona na swoim urządzeniu iPhone, iPad, Android oraz Windows Phone. Łatwo znajdziesz także powtórki oraz wiadomości z najpopularniejszych lig na świecie.
Teraz wreszcie sięgną po wymarzony puchar? Liverpool FC – FC Barcelona 4:0 (1:0) Bramki: Divock Origi (7', 79'), Georginio Wijnaldum (54', 56') Pierwszy mecz: 3:0 dla Barcelony Awans: Liverpool FC