Józefa i Judy Tadeusza w Rumi-Zagórzu ks. mgr Jakub Dębicki – praca duszpasterska w diecezji lwowskiej na Ukrainie ks. mgr Sławomir Drzeżdżon – parafia pw. Brygidy w Gdańsku ks. mgr Tomasz Dunst – parafia pw. Teresy od Dzieciątka Jezus w Gdańsku ks. mgr Karol Erdmann – parafia pw. Mateusza Apostoła w Górze ks. mgr Stanisław Fyda – parafia pw. bł. Michała Kozala i bł.
W prawie kanonicznym nie ma takiego określenia – stwierdza rzecznik kurii. Przy sprawie księdza Grzywocza mamy do czynienia z faktycznym zaginięciem i ludzką tragedią. Z kolei Sawicz po prostu się ukrył, a przywołując tylko ustalenia innych mediów, wychodzi na to, że zrobił to bardzo nieudolnie. Odnalazł się przecież w gdańskim magistracie oraz w radzie Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. – Nie porównywałbym tych obu spraw, bo są one całkowicie odmienne. Nazywanie tego księdza (Sawicza – red. ) mianem "zaginionego" jest po prostu nie na miejscu – dodaje nasz rozmówca i odsyła nas do kurii w Gdańsku. Mówi biskupowi Dowiadujemy się od niego natomiast jak wyglądają kulisy rezygnacji księdza z posługi kapłańskiej. Na ogół to duchowny zgłasza się do swojego zwierzchnika, czyli biskupa, któremu osobiście lub listownie przekazuje swoją wolę i przedstawia powody rezygnacji. W przypadku księdza Sawicza można więc mówić o sytuacji ekstremalnej i nadzwyczajnej. – Nawet jeśli tak by się stało, że ksiądz nie chce już pełnić posługi i nie zostawia żadnej informacji, znika bez śladu, to biskup próbowałby się z nim skontaktować, np. za pośrednictwem rodziny lub znajomych tego księdza.